Pszczyna
-
DST
90.00km
-
Czas
03:54
-
VAVG
23.08km/h
-
VMAX
53.00km/h
-
Temperatura
30.0°C
-
HRavg
23( 12%)
-
Sprzęt Wheeler Pro Line 2800 "26" MTB
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wycieczka do Pszczyny wyszła od tak, i dopiero wiedziałem czy pojadę w to piękne miejsce w chwili początku jazdy. Nie wiedziałem tak naprawdę jak nogi zareagują po intensywnych godzinach spędzonych w sobotę i rozjeżdżeniu po części nóg w niedzielę. Sam się zaskoczyłem gdy byłem już we Wyrach, Nogi kręciły się lekko, nogi nie były przemęczone i nie odczuwałem "przymulenia" mięśni.
Być może było to spowodowane tym, że w niedzielę na uroczystości rodzinnej babci zdrowo i treściwie sobie pojadłem. Być może miało to znaczenie w odbudowie przemęczonych mięśni poprzez białko mięsne, oliwki, sery i wszelkiego rodzaju inne zdrowe warzywa i sery ;) Upal był niesamowity, miejscami bardzo mocno wiało. Jechałem tą samą trasą, którą opisałem na blogu w niedzielę 14 sierpnia. Mówiąc krótko, z drogi 935 wjechałem w równoległą 933 przez Kryry Mizerów, aby jazdę drogą 933 kontynuować przez Brzeźce i Porębę. Ta droga w przeciwieństwie do 933 jest bardzo bezpieczna w teorii, za sprawą małego ruchu i zerowego tranzytu TIR'ow. Niestety droga po upałach jest w opłakanym stanie. Musiało kiedyś coś ciężkiego przejechać bo przy prawym poboczu w stronę Pszczyny są bardzo duże koleiny. Wpłynęło to trochę na mój komfort podróżowania. Na szczęście do celu dotarłem bezpiecznie. Rynek w Pszczynie przywitał mnie słońcem i upałem. Postanowiłem więc ochłodzić się dużymi lodami włoskimi z 70-letnią tradycją w Pszczynie, a dokładniej mówiąc wypić coś co 5 minut wcześniej przypominało jeszcze lody. Miałem więc pitnego Shake'a waniliowego.
Takie miałem zamierzenie aby nie dopuścić do pojawienia się anginy po zjedzeniu zimnych lodów na zewnątrz w 30 stopniowym upale.
Czas spędzony na rynku minął mi w spokoju i pełnym relaksie pod parasolem ;) Wcześniej objechałem dookoła Zamek w Pszczynie parkiem. Wracając z Pszczyny, na chwilkę zatrzymałem się w Brzeźcach przy Jeziorze Łąka. Nie przypuszczałem, że w okolicy nie licząc Zalewu Goczałkowickiego będzie takie ładne miejsce. Przejechałem go w kilometrowym odcinkiem wzdłuż tamy. Miałem więc namiastkę Goczałkowic, bi nie chciałem już w taki upał zahaczyć o Goczałkowicach. Wróciłem spokojnym dobrym tempem, chociaż po wyjeździe z Jeziora Łąka wzmógł się silny porywisty wiatr. Zawiało już jesienią, bo liści brązowych już było co nie miara na pobliskiej drodze. Wracając, znów miałem cały czas drogę pustą i na odcinku Brzeźce-Suszec, minęło mnie naprawdę kilka samochodów.
Wycieczkę do Pszczyny po miesięcznej przerwie muszę uznać za udaną, a najbardziej się cieszę, że w ogóle nie czułem zmęczenia w nogach po intensywnej sobocie w Czechach :)
Plan trasy: Mikołów(Centrum) -> Wyry -> Gostyń -> Orzesze(Zgoń)
-> Królówka -> Suszec -> Kryry -> Mizerów -> Brzeźce -> Poręba -> Pszczyna -> Poręba -> Brzeźce
-> Mizerów ->Kryry -> Suszec -> Królówka ->
Orzesze(Zgoń)
-> Gostyń -> Wyry -> Mikołów(Centrum)